Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

Laweczka 9

Przedostatni rząd , brzegowe miejsce, podwójny grób.Po lewej stronie portret nagrobny młodej kobiety. Boże, jaki podobny do mamy, ta sama delikatność w rysach twarzy.Piekna kobieta, szkoda, zmarła młodo. Wychodząc zauważa grobowiec właścicieli dworu na nim napis ,,Jezu , więźniu miłości "- też czuje się więźniem miłości. Wychodzi bez słowa. Jeszcze pisze do niego, że podobny do mamy. Nie mija dużo czasu gdy przychodzi odpowiedz ,,Ty nadal mnie śledzisz? bawi Cię to?" Po tych słowach czara goryczy się przelewa, juz nie napisze nigdy, już nie ma o czym , nie ma do kogo. W pewnym sensie od tego momentu cała milknie, jakby było jej mniej. Myśli -Boze , po co Ty ocaliłeś mnie z tego całego raka skoro teraz życie tak mnie rani? Rani tak bardzo , że momentami jest to nie do zniesienia. Bóg milczy a może też się zapada w sobie, może tez go mniej. Pędzi z górki, wiatr smaga policzki. Widoki są obłędne, powietrze czyste, pachnące latem jeszcze.  Ciemno już gdy parkuje rower. Sasiadki s

spieprzaj gnoju! 8

Los, którego nikt nie pytał o zgodę złączył nas już osiem lat temu ale myślę , że byłeś blisko że mną trochę dłużej tylko ja wtedy jeszcze  o tym nie wiedziałam. To nie była chciana bliskość, wdarles  się w moja intymność bez pozwolenia. Twoje pojawienie się wywołało szok i wywaliło moje życie do góry nogami na bardzo długi czas a dzisiaj zdałam sobie sprawę, że już chyba na zawsze. Przyszedłeś i zabrałeś moją kobiecość. Nie, nie zabrałeś, ty mi ja wyrwałeś, ukradłeś. Bez pytania i tak bardzo chamsko. W zamian zostawiles strach, rozstanie, pustkę. Nie, nigdy się na to nie zgodziłam ani ja ani inne...a jednak zabrałeś zupełnie nie przejmując się tym, że jestem jeszcze młoda i mam malutkie dziecko , plany ,marzenia, zobowiązania i życiowe powinnosci. To cię nic nie obchodziło , nigdy na to nie zwracałes  uwagi .Ty tylko potrafisz ranić i  odbierać. Nie zlicze już dziś ile sióstr , pięknych młodych dziewcząt,mam , żon, córek poszło za tobą na wieczne niewracanie. To Ty je usmierciles. Zab

Kiedy on nie szuka aby znaleźć ale szuka aby szukac 5

Mirella Niebycie,  Bezruch. Gdy w środku placze tak bardzo... Tak bardzo, bardzo mocno , że na zewnątrz widać tylko niczym niezmącony spokój, katatonie wręcz. To nie jest spokój zwiastujący coś dobrego, nie. To jeden z tych spokojow mówiący,,, nie idzie to w dobrym kierunku"-taki , z którym nie wiesz co masz zrobić, albo wiesz ale nie chcesz jeszcze. Jeszcze nie potrafisz, boisz się...kiedy wszystko tak bardzo przeraża. To był zwyczajny dzień, ale gdy wstała rano coś ja tknęło. Wzięła komórkę córki i napisała niemal automatycznie  ,,Hej, jestem Mirella z serwisu a to mój numer"-wyslala i w sumie o wszystkim zapomniała. Wtedy on pisał do niej- niej prawdziwej, tej , która poznał dwa miesiące temu, tej która go urzekła i tej której niedawno wyznał miłość, tej samej, która jednak coś zaniepokoiło i wysłała z telefonu córki smsa od Mirelli. Poszła do pracy, pokazała koleżance jaki piękny weekend spędziła z nim nad jeziorem w ranczo,  na końcu świata gdzie widać horyzont i gdzie o

Witaj kotek 4

Napisał zaraz po tym gdy ruszył jej pociąg, i po powrocie do domu. Pisali do nocy i na dobranoc i dzień dobry. Znowu rano około godziny dziewiątej,szybka kawa , potem szedł do krówek , których z cielaczkami było dwanaście. Po śniadaniu zaczynał ogarniać swoje sto piecdziesiat świnek, które gdy robiło się gorąco marudziły i potrzebowały wentylatorów. Okolo południa wracał do domu gdzie przez dziesięć minut oglądał program rolniczy. Najwiekszy upał spędzał w domu aż do obiadu gdzieś koło godziny 15, potem kawa, pisanie na messie, często telefon lub kamerka internetowa. Gdy skwar był mniejszy wracał do świnek, drewna, węgla, siana , kołowrotka, paszy i tak w koło. Mówił o tym , że świnki to inteligentne zwierzęta, że potrafią grać w piłkę , że mają swoją hierarchię w stadzie.Ona słuchała, sluchala tego z przyjemnością, chłonęła każda taka informacje. Słuchając czuła się jak gdyby własnie wyjechała na wakacje. Przeżyła sadzenie ziemniaków i kukurydzy, sprzedaż świnek i kupno nowych- małych

czarny worek6

Nie pamięta już dzisiaj czy było ich czterdzieści czy raczej pięćdziesiąt  a może coś po srodku.To nie jest takie ważne. Każdy z nich taki sam- czarny worek na śmieci użyty do przeprowadzki.Najpierw z tamtego miejsca do gruzowiska , potem na niektórych zawiązała różowa przędze bo tylko taka miała. Te przewiązane  miały jechać dalej, w nową jakość, nowa przyszłość, nowe , nieznane i piękne. Całe prawie pięćdziesiąt lat zapakowane do worków na śmieci chociaż nie wszystko z tego tak na prawdę nadawało się do wyrzucenia. Troski, kłopoty, marzenia, oczekiwania,pomyłki i sukcesy. Przedmioty z serii  przydasie, pamiątki, bibeloty.Skrawki przeszłościi ,plany , niedopowiedzenia i zasługi , jednym słowem wszystko to czym zyla dotąd zostało teraz niemal przypadkowo wciśnięte do workow czarnych nylonowych , biodegradowalnych , przewiązane rozowa wstążka , wrzucone na pake Forda-taxi bagażowego i przewiezione do jej nowego raju. On nie czekał.Przyszedl gdy już była częściowo rozpakowana, gdy zmierz

Wróżka Alicja 1

Wtedy już była niemloda. Niepozorna, szczupła o siwiejących włosach,  rowniutko przyciętych ponad ramiona,  z proteza dłoni. Druga dłonią rozsuwala karty. Powoli, z namaszczeniem, spokojnie. Mnie nic to nie mówiło - te dziwaczne , nawet momentami straszne obrazki ale wiedziałam, że ona wie, widzi w nich coś więcej . A jeśli nawet wszystko to między bajki włożyć , to przecież jestem tego taka ciekawa. Zawsze poprzednia klientka zostawiała wróżbę dla następnej - mówi wróżka i nie czekając na nic z poważna  miną zaczyna rozkładać wachlarzyki kart, patrzeć w nie i mówić. Mowi dużo. Widać, że słowa same pchają się na usta, że ona to wszystko tam widzi i musi wypowiedzieć, wyrzucić to, bo przecież ja na to czekam -to moja przyszłość, moje życie a może tylko moja zabawa. ,,W Twojej pracy kochana nie ma rozwoju, tam jest martwo, nic już się nie wydarzy , wszystko stoi w miejscu....acha , już wiem czemu." Dzieci specjalnej troski w szkole specjalnej, tam nie ma postępu. Rozkłada, analizuje

Nimfomania/oblicza CHAD

Mam CHAD jestem nimfomanka-przyznaje szczerze , wprost i na temat Mariola , szczupła blondynka koło czterdziestki. Wydaje się , że każdy facet marzy o kobiecie , która ciągle myśli o sexie ale bycie nimfomanka wcale nie jest takie różowe.Trzeba żyć, wstawac rano , ogarniac dom, dzieci, porządki, kuchnie, kulinaria , szkoły i własną pracę a Tobie ciągle chce się jednego i nie ruszysz z niczym dopóki tego jednego nie spełnisz Jeden mężczyzna najczęściej nie jest w stanie spełnić Twoich oczekiwan i to czasem bywa dużym problemem Czesto my chadowe dziewczyny jesteśmy bez stałych związków i szukamy gdzie się da.Ja akurat mam stały zestaw kolegów, którzy zawsze chętnie pomogą chociaż różnie to bywa. Pewnego razu odwiedziłam rodziców w sanatorium w pewnej uzdrowiskowej miejscowości, tej samej w której mieszkał Adrian-kolega z młodości.Mielismy kontakt telefoniczny, smsowy, świątecznie przypadkowy Spaliśmy kilka razy, jakiś wyjazd, jakiś weekend, mniej lub bardziej spontanicznie.Adrian  był ro

Ale CHAD

Zapraszam na cykl opowiadań opartych na faktach z życia kobiet(chyba tylko kobiet) żyjących z diagnoza Choroby Afektywnej Dwubiegunowej lub zaburzeniem osobowości typu Borderline, które to mając inna etiologię przebieg niemal identyczny do tego stopniu a, że nawet biegli sądowi lekarze nie są w stanie odróżnić a co więcej samej choroby nie sposób czasem odróżnić od zdrowia.Chadowe tematy będą pojawialy się cyklicznie  a każdy z rozdziałów będzie poświęcony odrębnemu wątkowi, jednemu z objawów choroby.Bedzie strasznie? ma że, będzie wesoło?na pewno bo sama choroba ma czesto radosny spontaniczny przebieg będzie prawdziwie, to gwarantowane. Zapraszam do lektury , miłego czytania. Pierwszy rozdział cyklu  juz się pisze dla Was.

691320877/7

Izie powiedział , że szuka żony, Karolinie, że lubi czułość i delikatność, Marzenie , że zaprasza ją na spacer, Iwonie, że już jest jego, Kasi, że przyjedzie w piątek, Beacie powiedział żeby przyjechała w czwartek...Dorocie , z którą był od pięciu miesięcy, że są żniwa i nie da rady w piątkowy wieczór, Sabinie, że zobaczy co da się zrobić w sprawie piątkowej nocy, Oldze, że będą na kamerce to robić w sobotę...Marlenie , że mogą się spotykać tylko na sex . Każdej z tych pań powiedział, że jest wolnym mężczyzna i chce mieć z nią dziecko, a najlepsze było gdy Ola usłyszała od niego , że powinna chodzić do kościoła co niedzielę bo on wierzący, katolik. Wydaje się, że to kilku różnych mężczyzn ale to tylko jeden, jedyny... nasz bohater...uzależniony od sexu, pornografii, internetu i portali randkowych a może zwyczajnie spragniony dopaminy. Ośrodek nagrody w mozgu tym zawiaduje a linia ognia przebiega przez niewieście serca i jest połączona z kanalikami lzowymi. Taki ktoś bedzie kłamał, będz

Trupi jad 9

Podekscytowanie nie dawało zasnąć. Świtało już gdy zamknęła oczy, ledwie zmrozyla a  już budzik wybrzmiał w głowie. Tam w Radości koguty będą mnie budzić i jego objęcia, pocałunki, głodne dłonie -pomyslala i niemo uśmiechnęła się do tej myśli. Wila się tak chwilę w pościeli.Wstala. Była szczęściem, miała na imię szczęście, oddychała i żyła tym szczęściem. Po wielu latach planowania , wreszcie zostawia to szare i bezpłciowe karykaturalne miasto na ,,Ch" i wyjeżdża. Wyjeżdża, do niego - miłości swojego życia . No i co może być piękniejszego od tej chwili . Nie zjadła śniadania, nie zmuszala się nawet bo przecież w takich chwilach i tak trudno coś przełknąć. Kawa z dużą ilością mleka , bez cukru w ulubionym kubku- pamiątce  z wakacji nad morzem. Smakowala jak nigdy.Kilka łyków dopitych na szybko i ta myśl , żeby nie zapomnieć kubka wrzucić do worka z ręcznikami, które miały amortyzować całe to tłukące towarzystwo waz , kokilek , mis. Rowniutko o godzinie 12 pan Marian zatrąbił i kube

Radosc10

To nie było trudne. Zrobiła to w zasadzie spontanicznie. Postawiła prawa nogę , lewa należało odepchnąć się kilka razy.Trzy razy.Potem jeszcze ze trzy . Do pewnego momentu nad wszystkim  panowała, chociaż wcale tego  nie chciała. Rozpędzała się, coraz bardziej i bardziej...ciągle i znowu. Szybciej , aż dogoniła moment gdy nic już od niej nie zależało. To był swego rodzaju piękny stan. Wiatr początkowo tylko muskał delikatnie , potem pieścił i targał jej włosy, których od dawna nikt nie dotykał tak jak chciała. Nie wiedziała ile to potrwa, teraz oddała się jemu -wiatrowi a  czas stał się nieważny. Czuła tylko wiatr we włosach, była tym wiatrem. Cala. Calusienka. Byla kochanką wiatru.  Rozpędzona, nie chciała widzieć , zamknęła oczy by czuć jeszcze bardziej, bardziej doświadczać, by być monsunem , huraganem, tornado. Nie wie jak to się stało, czy wyjechał ktoś, czy to było drzewo jedno z tych starych pięknych drzew w  jej Radości. Zamarła, już nie pędziła. Czuła nadal. Czuła jak coś utul