Przejdź do głównej zawartości

Witaj kotek 4

Napisał zaraz po tym gdy ruszył jej pociąg, i po powrocie do domu.
Pisali do nocy i na dobranoc i dzień dobry.
Znowu rano około godziny dziewiątej,szybka kawa , potem szedł do krówek , których z cielaczkami było dwanaście.
Po śniadaniu zaczynał ogarniać swoje sto piecdziesiat świnek, które gdy robiło się gorąco marudziły i potrzebowały wentylatorów.
Okolo południa wracał do domu gdzie przez dziesięć minut oglądał program rolniczy.
Najwiekszy upał spędzał w domu aż do obiadu gdzieś koło godziny 15, potem kawa, pisanie na messie, często telefon lub kamerka internetowa.
Gdy skwar był mniejszy wracał do świnek, drewna, węgla, siana , kołowrotka, paszy i tak w koło.
Mówił o tym , że świnki to inteligentne zwierzęta, że potrafią grać w piłkę , że mają swoją hierarchię w stadzie.Ona słuchała, sluchala tego z przyjemnością, chłonęła każda taka informacje. Słuchając czuła się jak gdyby własnie wyjechała na wakacje.
Przeżyła sadzenie ziemniaków i kukurydzy, sprzedaż świnek i kupno nowych- małych.
Przeżywała gdy zepsuł się kombajn i trzeba było czekac cały długi weekend na naprawę, i nowy kombajn z klimatyzacją, wizyty weterynarzy i to że małe świnki płakały gdy pobierano im krew.
Życie na wsi fascynowało, zajmowało, oszalamialo.
Chciala być częścią tego wszystkiego i chciała być przy nim, swoim przepowiedziany, wyśnionym rolniku.
Chciała i była.Spotykali się co dwa, trzy tygodnie,czasem częściej.
Pamięta jakim świętem był dzień gdy to on do niej przyjechał, załatwił zastępstwo w gospodarstwie i przyjechał do jej wielkiego, głośnego, rozświetlonego miasta.
Była w niebie, ósmym albo nawet dziewiątym  a motyle z brzucha wypełniły jej całe miasto gdy tak szła z nim za rękę pod szyb nieczynnej kopalni i dalej.
Mijały miesiące a jej serce było z lukru , nogi z waty .
Przy Tobie czuje się spelniony -pisal a ona myślała, że oszaleje z radości.
Wreszcie spełnia się, wreszcie przyszło dobro, wreszcie sprawiedliwość a może to czyste szczęście ja dogoniło.
Jesteś mądra i wykształcona , jesteś taka kobieca, moja pisarko- mówił przez telefon.
Jej całe ciało śpiewało i tańczyło w środku, mrowilo i cały świat był taki piękny...nareszcie poprostu piękny.

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o