Przejdź do głównej zawartości

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie!

Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja.

Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego. 

Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas".

Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek.

W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci. 

Wyznawał mi miłość, mówił o tym , że chce być ze mną i moimi dziećmi na zawsze, do śmierci, że nigdy nas nie opuści.

Wierzyłam w to a co gorsze-moje dzieci uwierzyły, zaufały.

Myślałam, że chce porzucić kapłaństwo i uczciwie być z nami na jasnych i zrozumiałych, akceptowalnych społecznie  zasadach.

Niestety pomyliłam się ,gdyż  kapłan ten nie zamierzał  rezygnować z dostatniego i wygodnego kapłańskiego życia.

Po dwóch latach związku, gdy wszedł wyraźnie w rolę mężczyzny w naszej rodzinie , gdy szczególnie moja mała córka się do niego przywiązała a syn obdarzył wielkim zaufaniem stwierdziłam , że człowiek ten nie chce się wiązać a jedynie żyć w nieformalnym otoczonym aurą tajemnicy związku.

 Później odkryłam , że spotyka się w taki sposób też z innymi kobietami, że jest nas-poszkodowanych więcej.

Jak się okazało wśród poszkodowanych w przeszłości  jest też Katarzyna - nauczycielka renomowanego katowickiego liceum i inna Kasia , nauczycielka nauczania wczesnoszkolnego z Zabrza, która była kochanką tego księdza nie mając 15lat.


Gdy mój związek wyszedł na jaw ksiądz bestialsko zerwał kontakt ze mną i moimi dziećmi zostawiając nas w bardzo ciężkiej sytuacji psychicznej. 

Od tego czasu mijają właśnie dwa lata, moje zdrowie w wyniku jego postępowania znacznie się pogorszyło, stwierdzono u mnie chorobę będącą następstwem silnych przeżyć , podobnie zresztą stało się w przypadku syna .

Wcześniej miałam problemy zdrowotne ale potrafiłam funkcjonować, pracować , zarabiać  ale  to co zrobił nam ten człowiek bawiący się uczuciami innych-w tym przypadku tych najbiedniejszych wpłynęło znacznie  na pogorszenie naszego zdrowia. Zaznaczę ,że uszczerbek jest trwały a choroba nieuleczalna.

Syn nie może się uczyć, nie ma szans na zdobycie zawodu, ja nie potrafię pracować w swoim zawodzie.

Zostaliśmy skrzywdzeni przez księdza, (niejednego zresztą ale tego najbardziej )jak sam twierdzi na wyraźne polecenie biskupa pomocniczego tutejszej Archidiecezji 

Biskup miał powiedzieć księdzu, że rozkazuje zerwać wszelkie kontakty ze mną i moją rodziną, że on wie, że będą łzy i rozpacz.

 Nie przewidział jednak, że ciężko z tego powodu zachorujemy  i że zdecydujemy się o tym otwarcie napisać. 

Proszę o zadośćuczynienie i wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny i słowa Was kapłanów, którzy ciągle potraficie pisać i dzwonić z propozycją niezobowiązującego sexu...lecz niczego innego.

Bądźcie kapłanami, mężczyznami, ludźmi.

Nie przynoście ujmy swojemu stanowi , miejcie wzgląd na mojego wujka Hanika, niech jego przykład pomoże Wam zachować się godnie chociaż  ten jeden jedyny raz .

Ratujcie honor swój i  organizacji , która reprezentujecie , zróbcie to chociaż ten jeden raz.

Liczę na odpowiedź i konkretną pomoc.

Z wyrazami szacunku i  błogosławieństwem.

Monika Jankowiak

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup