Przejdź do głównej zawartości

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu.
Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto.
Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,,
Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej. 
Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał.
W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi.
Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa.
No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę.
On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie.
Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania.
Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną i on pan ,,x,, już nie wie jak ma się jej pozbyć, nie potrafi się uwolnić.
Jednym słowem biedak. Tak -Biedak i Wariatka.
Coś mnie wówczas tknęło, to wszystko wyglądało jak  gdyby to była jego kobieta, z którą z nieznanych mi względów postanowił  zerwać znajomość.
Powodem mogłam być oczywiście ja i to , że od niedawna spotykalismy się.
Tak to wyglądało, tak mogło być.
On uparcie obstawał przy swoim a że znałam go długo a Pani z Kamienia wcale , że był księdzem i w sumie w głowie nie mieściło mi się, że może mieć kochankę do tego niejedna ostatecznie postanowilam uwierzyć w jego wersję, chociaz od czasu do czasu słyszałam jak kłócił się z nią przez telefon i wtedy znowu znak zapytania wyświetlał się w mojej głowie.
Zachowanie tej osoby to było zachowanie zakochanej i opuszczonej oraz bardzo źle potraktowanej kobiety.
Kobiety, której ktoś coś obiecał a potem odszedł zabierając to co mogł dać najlepszego.
Podobno potem Pani  z Kamienia zniknęła i przestała się odzywać zupełnie...ale to była jego wersja a tak się składa ,że już nie wierzę w jego wersję.
Czasem pojawiała się jako żart,wtedy chwalil się że pozbył się jej z komunikatorow i Facebooka, że tylko telefon i smsy wysyła ale to tylko w sprawach wiary i duszpasterstwa.
Wiem, że mój pan ,,x,, spotykał się z pewnymi osobami ,również kobietami na.tzw spowiedzi w domu parafialnym ,ale czy one odbywały się  jak twierdził w kancelarii czy na siłowni czy w jego sypialni tego nie wiem.
Wiem, że mówił że niby u niego w domu nie ale gdy powiedziałam że przyjdę pobiegać na bieżni podczas tej spowiedzi ,która podobno miał uskuteczniać z jakaś kobieta w kancelarii to wpadł w panikę i odwołał tamto spotkanie z tamtą kobieta.
Czego obawiał się pan,,x,,?co miał do ukrycia?dziś myślę ,że była to zwyczajnie jego kochanką ,której postanowił się pozbyć,tak jak mnie ,tak jak pewnie innych przedtem i potem.
Co utwierdza mnie w tym przekonaniu?całkiem sporo...na przykład fakt ,że teraz zablokował swoje komunikatory dla mnie, to że opowiada obecnie o tym, że to ja jestem chora  a także fakt ,że Pani z Kamienia dowiedziawszy się o wszystkim rozpętała burzę w parafii,napisała do mnie i poszła do Kurii katowickiej zarzucając naszemu księdzu łamanie celibatu ,tajemnicy spowiedzi,a także doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym kilku osób.Czy wliczala  w to siebie?myślę że tak.
Co zrobił jej i innym?i czy winić tylko jego czy cały chory system ,który uzależnia od siebie młodych wrażliwych ludzi po to by gdy już nie będą mogli żyć poza systemem stali się narzędziem zniszczenia w rękach kościoła...tego zniszczenia , którego ja i inne ofiary kościoła katolickiego w Polsce i na świecie doświadczają.
Bynajmniej nie zauważyłam żeby Kobieta z Kamienia była chora psychicznie ,z mojej korespondencji z nią wręcz odwrotnie ,wynikało że jest to inteligentna kobieta ,która przy okazji bardzo chroni swoją prywatność w wiadomej sprawie.
Mysle , ze po prostu nie może pozwolić sobie na wyjawienie wszystkich szczegółów jej kontaktu z niezwykle towarzyskim ,rozrywkowym i wszechstronnie otwartym na potrzeby ludzi a jeszcze bardziej swoje księdzem.
Kobieta pochodząca z Kamienia nie ma bynajmniej kamiennego serca i cos mi mówi ,że też bardzo cierpi.Ile nas będzie jeszcze płakało i cierpiało z powodu nieujarzmionej chuci pana celibatariusza???z powodu polityki kościoła z powodu niszczycielskiej działalności tej instytucji?
Oto pytanie, które być może nie doczeka się odpowiedzi do czasu aż my ofiary kościoła nie zaczniemy przemawiać głośno głosem,który chcą zagłuszyć,wyciszyć i wyśmiać.
Mimo trudności warto, bo my kobiety skrzywdzone przez duchownych i cała te machinę kościelnego złą nie jesteśmy z kamienia ,nie mamy kamiennych serc ani ust...możemy mówić  i zrobimy to .

Popularne posty z tego bloga

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o