Wtedy już była niemloda.
Niepozorna, szczupła o siwiejących włosach, rowniutko przyciętych ponad ramiona, z proteza dłoni.
Druga dłonią rozsuwala karty.
Powoli, z namaszczeniem, spokojnie.
Mnie nic to nie mówiło - te dziwaczne , nawet momentami straszne obrazki ale wiedziałam, że ona wie, widzi w nich coś więcej .
A jeśli nawet wszystko to między bajki włożyć , to przecież jestem tego taka ciekawa.
Zawsze poprzednia klientka zostawiała wróżbę dla następnej - mówi wróżka i nie czekając na nic z poważna miną zaczyna rozkładać wachlarzyki kart, patrzeć w nie i mówić.
Mowi dużo.
Widać, że słowa same pchają się na usta, że ona to wszystko tam widzi i musi wypowiedzieć, wyrzucić to, bo przecież ja na to czekam -to moja przyszłość, moje życie a może tylko moja zabawa.
,,W Twojej pracy kochana nie ma rozwoju, tam jest martwo, nic już się nie wydarzy , wszystko stoi w miejscu....acha , już wiem czemu."
Dzieci specjalnej troski w szkole specjalnej, tam nie ma postępu.
Rozkłada, analizuje, jest poważna i mówi ciągle, powoli lecz dużo.
Zmienisz, powoli, to może potrwać ale zmienisz, zobaczysz, spotkamy się kiedyś i powiesz , że już tam nie pracujesz- mówi z opanowaniem i przekonaniem.
Miałam taką dziewczynę, Dorotka też już po studiach , podjęła pracę w biurze ale karty pokazywały wodę , tylko wodę. Myslalysmy , że to niemożliwe - dziewczyna miała zawód wyuczony , studia w tym kierunku, no pomyśleć, że to się nie zdarzy a jednak gdy ja spotkałam po roku powiedziała , że studiuje chemię i chce zostać na uczelni.
Trochę zaczynam się wciągać, trochę bać, trochę wątpić.
Słucham jednak z zaciekawieniem .
,,Mężczyzna, nie to nie będzie ten.
Nie tu nie będziecie mieszkać, to nie będzie docelowe miejsce do życia.
Jak to mężczyzna?no inny...
Ty sobie go wysnisz.Tak wysnisz, zobaczysz."
Dziwię się, co tez ta kobieta do mnie mówi? jak ?przyśni mi się mój facet? chyba nie wierzę w to.
Przecież kocham Macieja.To jego widzę oczami wyobraźni obok mnie za rok, dziesięć, w domu gdziekolwiek, z gromadka dzieci, dwójka lub tylko jednym, na starość.
Nie ja nie godzę się na takie wróżby, nie chce żeby tak było jak mówi pani Alicja.
Boże , proszę , żeby to nie była prawda, przecież....
,,...i pamiętaj - wysnisz sobie go"-doganiaja mnie jeszcze ostatnie słowa wróżki.
Wychodzę z gabinetu i coraz bardziej niedowierzam.
Nie! to jednak chyba nie może się zdarzyć.No niby jak?
Idę przez przejście dla pieszych, po chodniku wzdłuż alei drzew.
Wracam do siebie powoli nieco pod górkę droga prowadzi.
🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥
Na początku idę droga chyba asfaltową, nie pamiętam ale wiem, że nie jest aż tak stroma a jednak pod górę.Troche to taki teren pagórkowaty. .
Z każdym krokiem coraz mniej cywilizacji-wioska, domki rozsiane niegesto.
Gospodarstwo chyba .Tak dom a przy nim gospodarstwo.W tle las.
Jakiś mężczyzna w białej koszuli przed domem i chociaż nie widzę nikogo więcej wiem , że mieszka w domu rodzinnym , to dom jego rodziców, może i dziadków.
Krząta się koło domu, nie widzi mnie, to chyba tylko moje widzenie, niczym w kryształowej kuli.
Chodzę obok, przyglądam się , oglądam, widzę, wiem.W tym momencie rozumiem moje przeznaczenie.
Coraz więcej wiem, jestem przekonana, mam pewność.
Tak, tak właśnie jest .
To co zauważam to korytko, korytko dla świnek takie jak w bajce .
Podoba mi się ta wioska, bliskość lasu, ta cisza i spokój.
Ale przecież nie znam go, nie znam tego miejsca, jak więc ma się zdarzyć?
To pozostaje we mnie przez cały dzień, wiele dni tygodni... miesięcy .
Jak sen, który nie był snem a czymś więcej, czymś dużo więcej.
Tak wiem, wyśniłam sobie hodowcę świnek .
I dalej nie sprawdziło się nic ...zupełnie nic przez całe 20 lat.
Tak było do czasu aż pewnego razu...
cdn