Nie pamięta już dzisiaj czy było ich czterdzieści czy raczej pięćdziesiąt a może coś po srodku.To nie jest takie ważne.
Każdy z nich taki sam- czarny worek na śmieci użyty do przeprowadzki.Najpierw z tamtego miejsca do gruzowiska , potem na niektórych zawiązała różowa przędze bo tylko taka miała.
Te przewiązane miały jechać dalej, w nową jakość, nowa przyszłość, nowe , nieznane i piękne.
Całe prawie pięćdziesiąt lat zapakowane do worków na śmieci chociaż nie wszystko z tego tak na prawdę nadawało się do wyrzucenia.
Troski, kłopoty, marzenia, oczekiwania,pomyłki i sukcesy.
Przedmioty z serii przydasie, pamiątki, bibeloty.Skrawki przeszłościi ,plany , niedopowiedzenia i zasługi , jednym słowem wszystko to czym zyla dotąd zostało teraz niemal przypadkowo wciśnięte do workow czarnych nylonowych , biodegradowalnych , przewiązane rozowa wstążka , wrzucone na pake Forda-taxi bagażowego i przewiezione do jej nowego raju.
On nie czekał.Przyszedl gdy już była częściowo rozpakowana, gdy zmierzchało, gdy oboje byli czyści i zmęczeni.
Kochali się długo i niespiesznie, powoli i namiętnie tej nocy i nad ranem ...
Wiedziała,coś mówiło jej , że musi się nim nacieszyć, jakby na zapas, jakby zaraz coś , ktoś miał jej go odebrać.
Nie rozumiała tego leku, była przecież tak blisko, rzuciła wszystko i przyjechała tu dla niego...a teraz to się właśnie dzieje, zamieszkała w jego wiosce , odtąd będzie blisko, będą razem.