Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2024

Sosnowiecka 3/2

Jest mi przykro , że Cię to spotkało. Na prawdę żal, jest mi głupio za moich kolegów po fachu, że coś takiego w ogóle ma miejsce. W Wielkim Poście?ksiądz?to musi być degenerat. Rozumiem , impreza, alkohol no i stało się ale żeby tak zaplanować, umówić się do wynajętego mieszkania?To boli, boli mnie jako ksiedza- mówi proboszcz trzech parafii w Austrii, który właśnie przyjechał na kilka dni do kraju i pije kawę że mna w kawiarni na rynku miasta. Rozmawiamy, opowiadam mu o procesie, jemy ciastka, pijemy kawę z pianką, aromatyczna, w ładnej kawiarni na rynku. Sytuacja przyjazna , aromatyczna bo pomimo faktu , że poznaliśmy się na serwisie randkowym my sie przyjaźnimy, mówimy sobie dużo a raczej piszemy , no bo widzimy dzisiaj dopiero drugi raz podczas  tych dwóch lat znajomości. Kawa pachnie, nie ma sexu w powietrzu , są moje łzy , które rozstanie z przed dwóch lat nadal jest wstanie wzbudzić, jego prawie łzy, współczucie. Pyta jak długo byłam z KS Ciachem w wynajętym mieszkaniu, mówię ,

Sosnowiecka 3/1

Środa popielcowa i zarazem walentynki. To często tak jest, że w takie dni pisze. Napisal. Chce się spotkać, przyjechałby. Zrobilby to i tamto . Szkoda, że nie ma warunków. To może on coś wynajmie , gdzieś mnie zabierze? Coś wymyśli. Może jakieś  mieszkanko ustronne.?Apartament? On zobaczy , załatwi wszystko , tylko mam wybrać lokalizację, która mi najbardziej odpowiada no i termin, on się dostosuje. Wybieram, wskazuje, o nic innego już się nie martwię. W przeddzień dostaje adres, to w Sosnowcu, taka zmiana. W sumie w tym dniu to i tak bez różnicy. Czekamy jakieś trzy tygodnie bo ja w końcu lutego kończę związek z kimś kto naobiecywal mnie i  dziecku a w końcu to co obiecał dał innej-dziewczynie syna. On pisze codziennie, pyta o samopoczucie, jak mija dzień, życzy miłego. On nie będzie opowiadał , poczeka aż się spotkamy, to poopowiada. Jadę do tego Sosnowca, czeka przed domem,płaci za taksówkę ,prowadzi do góry, otwiera drzwi, zaprasza jak do siebie. Wiem, że wynajął to na kilka godzin

Lucjan

Ma 50lat i syna na medycynie. Mieszkanko wynajmowane , luksusowe i stabilne zatrudnienie na wydziale farmacji . Jest doktorem , wykłada. Uzupełnia etat w aptece, ma kilka godzin, żeby nie stracić prawa wykonywania zawodu. Właśnie pisze listę alko i smsa do Kasi, nauczycielki z Tarnowskich Gór, którą koleżanka zaprosiła na serwis randkowy . Tam się poznali. Wymienili fotkami, informacjami, grzecznościami i zaintetesowaniami. Pisał ,,miłego dnia" i ,, dobranoc," pytał , zwierzał się , opowiadał- mówiła i odpowiadała.Dzwonil, nawet długo , nawet po nocach . Taki normalny związek dwóch dojrzałych już osób, zadeklarowanych samotników. Z czasem gdzieś tam jakieś plany. On je snuł, mówił, że jeszcze chce zostać ojcem, wybudować dom. Nagabywał na spotkania ,wiele razy  wmawiał jej , że to ona się boi. Ona wtedy odpowiadała, że w żadnym wypadku nie czuje lęku i chętnie się spotka. W końcu wyznaczyli date. W ostatniej chwili napisał , że miał wypadek samochodowy, że jakiś gość wjechał

List do kapłana na Wielki Czwartek

Jest czwartkowy poranek-wielkoczwartkowy a ja  piszę do Ciebie ten list . Po tym co wczoraj Ci napisalam Twoja komórka milczy i już się nie odezwie nigdy -to znam dobrze, już zbyt dobrze. Właściwie to znam to tak dobrze, że wcale mnie nie dziwi, nic mnie już nie dziwi. Poszłam z Tobą do tego apartamentu bo chciałam poczuć się kimś wyjatkowym, być ważną, wybraną osobą, być kimś jedynym chociaż przez chwilę, poczuć namiastkę miłości. Ksiądz zawsze wygląda dobrze, zawsze jest pachnący, nigdy zmęczony a gdy mówi -mówi pięknie o Bogu i równie pięknie o życiu. Twoje slowa trafiaja prosto do serca, tym bardziej im bardziej jest ono zranione, złamane i podeptane . Wówczas nam kobietom księży wydaje się ,że jesteśmy w niebie- siódmym niebie. Samotność dopada nas w dni takie jak ten ,w Wielki Czwartek gdy Wy macie fetę, wystawne obiady , gdy u Was leje się alkohol , jest radość i śmiech. Wtedy wszyscy Wam gratulują , podziwiają, życzą jak najlepiej a nam? nam nikt nie życzy niczego dobrego. W dn

Babsztyl/Pulok na katedrze18

 Jest ze mnie...ale co poradzić. Budzę się zwykle o 5 jeśli mój budzik zadzwoni,  ale w praktyce to wygląda tak , że coraz wcześniej się budzę czyli jest wtedy godzina 4 albo nawet 3 nad ranem  i wcześniej.  Mój zegar biologiczny tak się przestawia, że niedługo to chyba przestanę się kłaść zupełnie bo w sumie to  po co? Przed założeniem szkieł kontaktowych bywa, że w ciemności wdepne w kałuże sikow jakiegoś mojego zwierza, z którym wczoraj przecież spacerowałam do późna i opróżniał swój szanowny pęcherz ciągle i ciągle. Mam mało czasu więc rzucam kawał ręcznika papierowego na żółta plamę, stawiam wodę na  kawę.  Zaglądam do lodówki- tam znów nie ma mleka chociaż wczoraj kupowałam trzy butelki. Wyparowały widać.  Myje plastry karczku bo kupiony dwa dni temu , gdy wrócę to będzie za późno, nie będzie czasu, wkładam więc do piekarnika w naczyniu żaroodpornym, nastawiam najpierw na 270 stopni potem podlewam woda. Do 6.30sie udusi. Szukam skarpetek, były tu jeszcze wczoraj , zwinięte w kłęb