Przejdź do głównej zawartości

Sosnowiecka 3/2

Jest mi przykro , że Cię to spotkało.
Na prawdę żal, jest mi głupio za moich kolegów po fachu, że coś takiego w ogóle ma miejsce.
W Wielkim Poście?ksiądz?to musi być degenerat.
Rozumiem , impreza, alkohol no i stało się ale żeby tak zaplanować, umówić się do wynajętego mieszkania?To boli, boli mnie jako ksiedza- mówi proboszcz trzech parafii w Austrii, który właśnie przyjechał na kilka dni do kraju i pije kawę że mna w kawiarni na rynku miasta.
Rozmawiamy, opowiadam mu o procesie, jemy ciastka, pijemy kawę z pianką, aromatyczna, w ładnej kawiarni na rynku.
Sytuacja przyjazna , aromatyczna bo pomimo faktu , że poznaliśmy się na serwisie randkowym my sie przyjaźnimy, mówimy sobie dużo a raczej piszemy , no bo widzimy dzisiaj dopiero drugi raz podczas  tych dwóch lat znajomości.
Kawa pachnie, nie ma sexu w powietrzu , są moje łzy , które rozstanie z przed dwóch lat nadal jest wstanie wzbudzić, jego prawie łzy, współczucie.
Pyta jak długo byłam z KS Ciachem w wynajętym mieszkaniu, mówię , że tam zegar ciągle wskazywał piętnaście po.Pietnascie minut po utracie nadzieii.Pietnascie po tym jak przestałam być porządną, jak wróciłam do korpo.
Mówię o dzieciach, on o pogrzebach, ja o rodzicach on o parafii, ja o pracy on o kancelarii, organistce, strażakach, radzie parafialnej, kobietach z parafii tam i tych poznanych tu na portalu.
Jedna ,starsza tam, która gdy jest zmęczony proponuje mu nocleg w swoim domu w Austrii.Inna mieszkająca tu niedaleko, która gości u siebie, czasem jedzie posprzątać tam farę, dzwoni często , dopytuje o wszystko , tak dokładnie, że czasem go to nuży i jeszcze jedna młoda , że dwanaście lat mlodsza, efektowna blondynka, on nie mówi prawdy-czuje to.
Mnie nie musi mówić prawdy, wiem że kolega z Opola, którego podwoził kiedyś gdy do niego dzwoniłam i nie mógł odebrać to koleżanka.
Wiem , że ta kobieta czuje się jego kobieta podczas gdy ojciec powiedzmy , nazwijmy go ,,Z,, poznaje mnie i inne na portalu randkowym.
Bo nie chodzi o kontakty z kobietami ale o jedną kobietę, której ksiądz mieć nie może.Czy może zatem dawać nadzieję wielu bez ranienia tych wielu i tej jednej , która czuje się jego kobieta?
Oni myślą , że tak, ja wiem , że nie.
Dla niego to jest ok, dla mnie nigdy nie będzie.
On widzi różnice między swoim bogobojnym trzymaniu kilku pan na odległość w zawieszeniu a spotkaniu się z jedną na sex w wynajętym mieszkaniu.Ja widzę to inaczej i nawet wydaje mi się sex pod zegarem ustawionym w międzyczasie na , piętnaście po " nieco uczciwsza wersją.
Na pomoc przychodzi mi Asia, która dzwoni bo przecież byłyśmy umówione z dzieciakami i oni o 19.00 będą podczas gdy ja nie będę panią proboszczowa ani teraz ani potem ani nigdy.Zbyt duża konkurencja w tym corpo.
Na pożegnanie przytulam, obsciskuje się i obcalowuje się z przykładnym proboszczem trzech parafii z Austrii, który nie ma tej wybranej kobiety i ja nią też nie będę .Mam sentyment do tego człowieka, bo to nie jest ktoś zepsuty i nieporządny.Kto więc taki jest?skoro nie on.
Kto?ten kościół?ja?biskup?papież?no kto?może sam Pan  Bóg?

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o