Przejdź do głównej zawartości

Gmach 2

Jakoś specjalnie mnie nie przytłoczył.
Może to z tego względu,że w moim mieście też mieściła się telewizja i często tamtędy przechodziłam.
Tu było troszkę inaczej.
Portier nic nie wiedział ale posłał do końca korytarza gdzie mieli wiedzieć  ...ale też nie wiedzieli.
Obchodziłam długie korytarze i w zasadzie nie było nikogo tylko za każdym razem mijał mnie wysoki , szczuply mężczyzna , który wyraźnie też czegoś szukał...i nie znalazł podobnie jak ja zresztą.
Gdy minął mnie chyba z piąty raz uśmiechnęłam się, potem widziałam go jeszcze że dwa razy, widziałam jak portier pokazuje mu mnie.
Podeszłam a on zapytał,, Pani też do programu?"
Tak dokładnie do programu- odpowiedzialam.
A skąd Pani wiedziała że dzisiaj i tu?
Na stronie internetowej było ogloszenie-przyznalam.
On ze śmiechem pokazał mi te stronę , z której dowiedziałam się o castingu do programu,, Rolnik szuka żony " 
Przecież wiem jak wyglądało ogłoszenie...
Tylko rok...rok nie ten.
Ta edycja zakończyła się trzy lata temu -rzekl
Reszta się zgadza-usmiechnal się bosko.
Antek-podal rękę -rolnik-dodal wesoło.
No domyslam sie-Anastazja, nie jestem rolniczka ,szukam rolnika.
Chyba jednak nie znajdziesz-skwitowal.
Chociaż jeden tu jest-usmiechal się a nawet śmiał bardzo.

Z daleka?-zapytał
Okazało się ,że on ma blisko , ja dalej.
Nic tu po nas- stwierdzil
Kawa?- zaproponowal.
Zgodziłam się a potem wyszliśmy z gmachu TV nie doczekawszy castingu.
Nikt nie mógł przypuszczać, że tak właśnie w telewizji bez programu poznam swojego rolnika.
Wtedy pomyślałam o pani Alicji i jej dziwnej wróżbie i przypomniały mi się słowa z przed chyba dwudziestu lat.
Po raz pierwszy od wielu lat mi się przypomniały.
Droga pod górę, dom, mężczyzna przed domem należącym do rodziców, korytko dla świnek i ten cały mój sen, który wyśniłam dwadzieścia lat temu i zapowiadające go słowa wróżki -,,Ty sobie go kochana wysnisz, wysnisz sobie swojego mężczyznę, zobaczysz ." 
Wtedy nic z tego mi się nie składało,nic do siebie nie pasowało...
Czyżby dzisiaj się spełniły?  teraz właśnie?
Zapadłam w zadumę , by po chwili zobaczyc jak mój rolnik obserwuje mnie , jak wnikliwie przygląda się wyrazowi mojej twarzy, obserwuje najmniejszy gest, ruch rak, oddech.
Równo o godzinie 17.00 z pobliskiego dworca odjeżdżał mój pociąg. Odprowadzil mnie tam , w ostatniej chwili zdołaliśmy jeszcze...Wymienić się numerami telefonów.








Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o