Przejdź do głównej zawartości

Pulok na katedrze /20 Ulicznica

,,Przysiadam sobie troszkę , bo upał straszny a serce wysiada"- mówi starsza kobieta , która znam z widzenia a w zasadzie to na ,,dzień dobry"czy też ,, ładna pogoda".
Dopiero dzisiaj z bliska zauważam , że nasza pani dozorczyni to kiedyś pewnie była ładna kobieta.
,,Jestem po dwóch zawałach "-kontynuje moja rozmówczyni  - ,,ale nie mogę przestać tego robić bo emerytura malutka".
,,Kiedyś , przed ta drożyzna to jeszcze jakoś było -teraz trzeba dorabiać"
No jasne, że bym dała sobie spokój z ta pracą bo …denerwuje, bo kontrolują te młode zza biurka ,które życia nie znają , które  żeby zrozumiec to musiałyby  przyjść trawnik pograbic tak z  tydzień  chociaż" 
,,Też ciężko miałam, sama wszystko , rodzice chorowali, wszystko na mojej głowie a teraz jeszcze nie starcza i po dwóch zawałach trzeba kobiecie samotnej pracować "
Pani Barbara wyciąga chusteczkę , ociera pot, właściwie to już nie wiadomo czy też nie łzy.
,,Chleb nawet podrożał i ziemniaki a co dopiero mówić o czymś wiecej"
Przerywa na chwilkę, wpatruje się w odjeżdżający autobus lub tylko sprawia takie wrażenie , po chwili dodaje-,,na emeryturze to człowiek myślał , że będzie spacerował, wyjeżdżał, z koleżankami się spotykał i wnukami się cieszył a tymczasem ciągle bawi się w ekonoma a to i tak na nic się zda, bo nijak by liczyć to nie starczy przecież "

Przed emerytura pracowala pani gdzie indziej?gdzie?
,,Tak, w szkole,byłam nauczycielem, praktycznej nauki zawodu.
Ogrodnictwa uczyłam."
Tutaj w tej pobliskiej szkole to było?
,,Tak tutaj, wiele lat''
To przecież trudna młodzież tam uczęszczała?-dziwie się.
,,Wie pani, byli różni uczniowie a ja zawsze jakos znajdowałam z nimi wspólny język.
Z klasy przysposabiającej do zawodu zawsze do mnie z wszystkimi problemami przychodzili a wie pani, że niektórzy to dalej przychodzą!?"
To musi być miłe - stwierdzam .
,,O tak, to najlepsza zapłata w życiu każdego nauczyciela, żeby jeszcze na opłaty starczało i godziwe życie z tej nauczycielskiej głodowej emerytury"
To smutne - popadam w krótką zadumę.
,,Tak , żeby pani wiedziała.Jak żył mąż to było nam nieźle , dwie emerytury, opłaty i garnek jeden, dało się żyć a teraz się nie da"- pani Basia poważniej, może i smutnieje.
Potem ożywia się opowiadając o swoich uczniach w szkole ogrodniczej , o tym jak wartościowy był to kawałek czasu dla niej.
Po śmierci męża i rodziców , już na emeryturze wszystko się posypało.
,,Chciał taki jeden wdowiec w podobnym wieku, zagadywał ale ja już nie chce , żartowałam z  pytaniem czy ma gruby portfel i mocne serce a gdy odpowiedział , że tak, oczywiście to powiedziałam , że szukam z grubym portfelem ale słabym sercem..." przerywa -smiejac się pani Barbara. Śmiejemy się obydwie.
Obrazil się? - pytam zaciekawiona.
,,Nie , no zrozumiał żart, ale już mam spokój, nie chce się wiązać.
Chcialam tylko spokojnego życia ale w tym kraju emerytowany nauczyciel jest skazany na zamiatanie ulic do śmierci "
Naszą rozmowę przerywa nadjeżdżający autobus, nasz autobus .Wsiadam by zawieźć moją drugoklasistke do szkoły.
Mówię dziecku żeby się uczyło, że dziecko , które się uczy zostaje w życiu kimś.
Co stanie się gdy wybierze zawód nauczyciela?- pytam siebie w myślach bo boje się głośno tego wypowiadać .
Może już dziś powinnam kupić jej miotłę zewnętrzną zwaną fachowo ,,Ulicznica"?

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o