Przejdź do głównej zawartości

Zmiana jest kobietą !

 Patrycja studiowała prawo, została prawniczką w wielkiej korporacji.

Dla wielu to marzenie nie do spełnienia.

Praca, awans, mąż, córka, domek szeregowy, hotele, wakacje, eventy, spa....wygląd jak milion dolarów i ....rozwód.

Patrząc z boku wydaje się ,że w takim luksusie trudniej o tragedię, no przecież nic im nie brakowało a jednak w pewnym momencie wszystko posypało się jak studnia z zapałek a na powtórne ułożenie nie było już szans.

On wyjechał ze swoją nową miłością do innego miasta w innym  województwie, nastoletnia córka odwiedzała tatę podczas wakacji.

Było trudne oglądanie zdjęć uśmiechniętej Agusi przytulonej do nowej partnerki taty.

Długo lizała rany, czas zrobił swoje, sprawił , że  wiele dało się przełknąć , z każdym rokiem więcej.

Pozbierała się, w zasadzie wstała silniejsza.

Potem poszło już lawinowo.

Po 40 urodzinach rzuciła korpo i prawo .

Teraz jest projektantką ubioru, ma autorski sklepik w urokliwym miasteczku.

Otwiera mi drzwi do tego energetycznego miejsca z uśmiechem szczęścia a groszkowa prosta i szalenie atrakcyjna tunika dodaje jej uroku jak nic nigdy.

,,Znalazłam swoje szczęście"- rzuca wraz z identyczną żółta tuniką w moją stronę.

Po dwóch godzinach wychodzę cała żółta i równie szczęśliwa, bo prawdziwa radość i spełnienie Patrycji udziela się wszystkim.

***""""""""""""****""""""""""""****"""""""""""****"""

Małgorzata nowe życie zaczęła wraz z emeryturą - około sześćdziesiątki.

Odnowiła młodzieńcze kontakty i zaczęły się rowery, baseny,  bieganie całymi kilometrami, góry, łódki i morsowanie.

Pod łóżkiem ma stepper,na balkonie wiosła a w jadalni rower treningowy. Bieżnia zmieściła się w sypialni,za to w gościnnym pochowane ciężarki i taśmy do ćwiczeń.

W sercu Małgorzaty jest wiosna a w głowie mnóstwo planów na przyszłość.

Wcześniej była kariera, wychowanie dzieci, potem choroba i odchodzenie męża, długie mozolne i trudne.

Po tych wszystkich latach sama czuła się jakby była nieżywa.

Wtedy spotkała Beatę potem Stenie-jedna panna , druga od lat rozwiedziona. Po pewnym czasie dołączyła do nich Lidka, której niedawno zmarł mąż.

Najpierw były teatry, kawiarnie, potem zaczęły się odważniejsze aktywności bo przecież ,,każdy wiek ma swoje prawa a w naszym to już można wszystko "śmieją się te kipiące szczęściem i energią  dziewczyny koło sześćdziesiątki i biegną dalej zostawiając mnie w tyle.

Nie mam żadnych szans by je dogonić.



**********†*****************†***********"""""""

Ada odchowała syna,  po rozwodzie codziennie wracała z kancelarii do Dyzia  i Figi (owczarków Border Collie) Dwa razy w roku jechała na szkolenie firmowe na Maltę lub Cypr, do Włoch lub Hiszpanii.Osobno były wakacje.

W tym życiu po rozwodzie najpierw towarzyszył jej Marek , potem Michał, po rozstaniu z Andrzejem dała sobie spokój z męskim towarzystwem.,,to nie dla mnie''- stwierdzila rozsądnie i tego się trzymała.


Szef przewidział dla niej awans, trochę się bała , mocno wahała, w końcu przekonaliśmy ją - mówi przyjaciółka.

Wszystko było w jak najlepszym porządku, wszystko się układało.Wreszcie.

Rutunowe badania pracowników wykazały nieprawidłowości w obrazie krwi, szukano dalej , znaleziono raka.

Ten długo budowany świat stabilizacji runął w jednej sekundzie.

Odbudowanie go trwało dużo dłużej, w zasadzie to kilka lat.

Dzisiaj Ada jest psychoonkologiem i pomaga Amazonkom.

Ma własny gabinet, stronę internetową, bloga. Organizuje spotkania, warsztaty, szkolenia na żywo i on-line.

Dzisiaj wie, że żyje a my razem z nią.

*********----------****""""""----------**********""""''''''-

Kinga gdy zachorowała miała  siedmioletni staż małżeński i synka w przedszkolu.

Z mężem Kamilem planowali drugie dziecko , już nawet myślała ,że się udało gdy zemdlała w pracy by po kilku dniach usłyszeć, że z dzieckiem to będą musieli poczekać lub zrezygnować zupełnie.

Najpierw chemia , potem operacja, naświetlania i rehabilitacja, kuracja hormonalna i wywoływanie  sztucznej menopauzy.

Wlewy kwasu, łysina, peruka, masaż limfatyczny obrzęku i temu podobne atrakcje życiowe, których nie planowała.

Po tym wszystkim wróciła do pracy księgowej w dużym przedsiębiorstwie ale już wtedy postanowiła, że dłużej tam nie zostanie.

Nie wytrzyma , nie chce,nie będzie się poświęcała i męczyła dla czegoś co już dawno dla niej straciło sens.


Najpierw zaszła w ciążę, wzięła udział w super sesji ciążowo -onkologicznej słynnej na cały kraj.

Potem urodziła Zosię. 

W międzyczasie -pomiędzy karmieniami , spacerami i dzemkami skończyła studia podyplomowe z psychoonkologii.

Dziś jest zdrową amazonką, spełnioną mamą pracującą dla fundacji onkologicznej psychoonkolozka i najzwyczajniej w świecie 

 szczęśliwą kobietą .

Kiedy myślę o niej też jestem szczęśliwa i tak bardzo zmotywowana.

"""''*****"""""&&&&&"""""&&&&&""""""&&&&&""""

Anna już w pierwszym roku pracy chciała uciec z całej tej szkoły , właściwie to nie wie jak to  się stało, że została na całe 28 lat.

Gdy rodziły się dzieci a ona układała sobie życie z kolejnymi  dziwnymi ludźmi myślała ,że tak musi być, że ona i szkoła to dobre połączenie.

Potem staże, awanse, to wszystko wydawało się bezpieczne, wydawało się , że to dobre rozwiązanie .Tak tkwiła w szkole, z dnia na dzień bo przecież

,, wydawało się".

Nie wiadomo co właściwie przepełniło kielich goryczy, czy mobbing i skrajna niesprawiedliwość w dotychczasowej pracy, czy kolejny nieudany związek, czy Anna poprostu wraz z wiekiem dojrzała ale przed 50 urodzinami postawiła wszystko na jedną kartę ,postanowiła zmienić wszystko - miejsce zamieszkania, kraj, przyjaciół  z takich na  których nie mogła liczyć na bardziej pewnych albo wcale, żadnych. 

Postanowiła zmienić nie tylko pracę ale też zawód.

Zaczęło się od zmiany nastawienia.

W dniu, w którym powiedziała ,,nie,, nic nie było już w stanie jej odwieźć od raz podjętej decyzji.

Wreszcie dokończyła studia z języka polskiego,potem zrobiła  dziennikarstwo , które było jej miłością z młodości z czasów przed szkołą jako pracą.


Niedługo poszuka pracy w swoim nowym zawodzie.

Życzcie jej szczęścia , może udostępnijcie czasem

 treści tego bloga, może polećcie komuś , bo to co właśnie czytacie to jej portfolio.

Ta zmiana musi się udać ,teraz już nie ma odwrotu bo przecież siła jest kobietą i zmiana też nią jest .

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o