Przejdź do głównej zawartości

Karina/Pulok na katedrze 10

 Miała wtedy ponad 30 lat, synka na samotnym wychowaniu , kurs instruktorski w toku, ukończony najwyższy stopień awansu zawodowego ,rozpoczęte projekty , w planach kolejne studia. Ściany szkoły ,w której uczyła były pokryte dyplomami zdobytymi z zespołem prowadzonym przez nią. Nie , to nie był jeden dyplom a kilkadziesiąt różnych z wielu miejsc w których promowała placówkę. Miała też prezencję i wygląd dość dobry.

Maciek miał z 20 lat więcej , zaniedbane włosy i ciuchy i trzęsące się ręce o których mówił , że to z hamowania popędu przy młodych służących przez większość doroslego życia, chociaż ona jak i wielu innych sądzili , że to choroba alkoholowa. 

Spał na każdym krześle w pokoju nauczycielskim, autobusie, czasem robił przerwy na łyk dentoseptu, którego zapewne że względu na obecność alkoholu nigdy nie wypluwał - "zawsze połykał. 

Nie ukończył stopnia awansu, kursów nie robił, bywał w pracy pijany ,to było wyczuwalne, zauważalne.

W weekendy gdy popił ostro wydzwaniał i wypisywał do koleżanek z pracy z niewybrednymi tekstami, seksistowskimi, obraźliwymi, molestującymi.

Pożyczał pieniądze, nie  oddawał.

 Większość jego postaw i czynów podlegała pod paragraf uniemożliwiający dalsze zatrudnienie w szkole ale wszyscy przymykali oko na smród alkoholu , który się wokół niego roztaczał.

Nie był zresztą jedyną osobą w placówce z tymi problemami, a takich osób wiadomo żal,bo przecież alkoholizm jest chorobą , ale też przestępstwem więc się milczało. Jedni milczeli bo chcieli dobrze, bo trzeba dać szansę,bo przecież nad nimi są inni, którzy powinni reagować w pierwszej kolejności.

Karina milczała bo się bała,że gdy coś powie to będzie miała problemy.

Bez tego też miała,chociaż zawsze była trzeźwa.

Pewnego dnia , dokładnie w chwili gdy zakończyła staż na nauczyciela dyplomowanego i zakończył się wobec niej tzw okres ochronny została nagle wezwana do gabinetu dyrektora.Tam poinformowano ja, że albo przyjmie obowiązki 

poniżej kwalifikacji i gorzej płatne albo zostanie zwolniona gdyż nie ma wolnych etatów w szkole.

Gdy pierwszy szok minął, zapytała dlaczego Maciek mający np niższy stopień awansu nie zostanie zdegradowany do świetlicy szkolnej?i chociaż o jego przestępstwach nie wspominała dowiedziała się, że Maciek zostaje bo ma dłuższy staż pracy.

Wówczas zwątpiła w szkołę ale też dowiedziała się , że w tej szkole można łamać prawo ale to dozwolone wyłącznie dla wybranych - pijanych za to z dłuższym stażem pracy.

Potem było już tylko weselej.

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o