Jest więcej samotnych matek- mówili.
Wiesz, że nie ma sprawiedliwości w życiu ?
-pytali.
Będzie dobrze!- zapewniali podczas gdy ja już nie chciałam słuchać wiedząc,że w tym miejscu już nigdy nic dobrze nie będzie.
Z dnia na dzień , z miesiąca na miesiąc , z roku na rok ta konkretna szkoła przestawała być częścią mojej historii.
Nie wiem jak się tu znalazłam i dlaczego zasiedziałam się aż tak długo.
Teraz bałam się ,że za późno nie tylko na zmianę pracy ale zmianę zawodu a jednak począwszy od dnia, w którym powiedziałam ,,nie" nie da się już powstrzymać tej machiny.
Ona pędzi jak ja -jeszcze ostatnie miesiące a może tygodnie tylko. Dni?
To trudne,bo żeby dojechać na godzinę 8.00do szkoły muszę wstać o 5.00 i ogarnąć siebie, dom, dzieci , zwierzaki...niechęć i marzenia również -zwłaszcza je.
Autobus 47 po godzinie 6.30 dowozi mnie do kościoła świętego Archanioła.Wiatr deszczem zacina mi w oczy tak więc z trudem przychodzi mi odczytanie rozkładu jazdy.
Jak na złość na przesiadkę przyjdzie poczekać prawie pół godziny.
Po przeciwnej stronie jest piekarnia, cukiernia, kawiarnia.
Światło jasne zachęca do wejścia .
Pani nie da kawy dużej , jest pierwszy dzień ,na zastępstwie- ,,wie pani jak to jest?"
Wiem.
Bardzo przeprasza, tylko mała.
Ależ przecież to nie problem, małą też bardzo chętnie wypiję , byle z mlekiem, bez cukru, oby tylko się ogrzać.
Pani wychodzi na zaplecze, stuka w telefon.
Siadam przy zgrabnym kwadratowym stoliku z naturalnego drewna. Sztucznośc kwiatów nie uraza dobrego stylu tego miejsca, a ich czerwonośc przypomina o tym ,że Dzień Zakochanych minął bezpowrotnie.
Jeszcze 18 minut, więc zanim wystygnie kawa zdążę wyjść z tego cało.
Na ścianie na wprost mural rozpoczyna opowiadać historie tego miejsca.
Słucham niemo czując jak zanurzam się w niej.
W słuchawce z telefonu wykład na kierunku Dziennikarstwo kończy się stwierdzeniem ,, dziennikarz musi nie tyle pisac co bacznie się rozglądac i słuchać. Każda pora jest dobra i każda sytuacja może byc tą właściwą aby wrócić do siebie bogatym w nową historię."
Już pora.
Mała dziewczynką na ścianie chce opowiedzieć mi historię swojego życia po to , żeby zmienić moja , już na zawsze.
Już najwyższa pora.
Wtedy gdy było zrobione to zdjęcie, które posłużyło jako wzór do muralu był rok 1946 a ona ma tu nie więcej niż 6 lat i różową sukienkę.
Jeśli żyje ma teraz około osiemdziestiatki.
Jeśli nie- wskrzeszę ją.
Wiem, że mogę bo już na prawdę przyszła pora.
Jutro wrócę tu i będę wracać zawsze tam gdzie mury i kamienie przemawiają .
Żegnaj szkoło, warto mieć marzenia...i po prostu pozwolić sobie pobiec za nimi niczym małą dziewczynka z muralu na ścianie cukierni.
®®®®®®®®®®®®®®
/Tu pojawi się tekst niesamowitej historii, który będzie opowiadaniem konkursowym na Dzień Pisarza a ja zapraszam wszystkich moich sponsorów do pełnej wersji bloga/