Przejdź do głównej zawartości

Żabciusia/Pulok na katedrze 13

 Miała około dziesięciu lat i zawsze uśmiechniętą buzię.Ten uśmiech był tak szeroki , że wyrażenie ,,od ucha do ucha"wcale nie byłoby w tym wypadku żadną przesada.Oczy wielkie, włoski brązowe, ścięte na zapałkę.

Ogólnie taka wesoła Żabciusia.

Wszędzie było jej pełno, a ta mimika,te  bystre spojrzenie zdawało się mówić,, życie chce cię zjeść ,w całości, na kopy i do przejedzenia!"

Żabciusia dała się lubić, nawet bardzo.

Czesto była tak obecna we wszystkim co się wokół działo, tak zaangażowana we wszystko w czym brała udział , przy czym starała się być tak pomocna, usłużna, że mogło to przybrać formę nieco niebezpieczną.

Żabciusia tak na prawdę nie chciała, Żabciusia tak na prawdę nie wiedziała, tak to wyszło Żabciusi, że ta szafka tak poleciała w jej dłoniach, że tak mocno , bo Żabciusia wszystko robiła mocno, na maksa, z uśmiechem , czasem dziką radością. Inaczej nie mogła przecież. Nie byłaby Żabciusia przecież w tej szkole bardzo specjalnej.

***********************************************

Pani szanowna , to jest rak.

Ale jak ?taki złośliwy?

Wszystkie raki są złośliwe Pani Szanowna.

Ale co,będę żyła?

,,Tak " - odpowiedział chociaż nie mógł tego wiedzieć.

Czemu pani wcześniej nie przyszła?

No dobre pytanie, w sumie .

Taki rak to moze czasem i z osiem lat rosnąć nim osiągnie taki rozmiar.

Potem dowiedziała się,  że ów skorupiak ma na imię NST G2 i ki10%co oznacza, że tylko taki procent się mnoży, odkryła że ma barwę żółtą i że przewraca jej życie do góry nogami już na zawsze.

Weryfikuje przyjaciół, zabiera dawnych , daje nowych, z nim dokonała takich rzeczy , osiągnęła tyle, że bez niego nigdy nie odważyłaby się nawet o części z nich  pomarzyć . Zrealizowala prawie wszystkie swoje marzenia .

Dziś wie, że sam Pan Bóg zaplanował i te Zabciuse i te szafkę z rogiem na wysokości lewej piersi , która potem tygodniami była sina a po dłuższym czasie to właśnie w niej rozwinął się rak.

Potem zaplanował jej odejscie z tego miejsca i zadbał by wszystko odbyło się bez strachu, by rozumiała dlaczego.

A co było potem? potem zaplanował dużo więcej jeszcze...bo On ani chybi.

Czeka więc spokojnie aby się działo, wszystko w swoim czasie.

I widział człowiek , że to co zaplanował Bóg było dobre.

To wielkie szczęście takie czekanie ,na to co daje Bóg, bo On wie lepiej i czasem daje taką Zabciusie, taka szafkę z ostrymi krawędziami w świetlicy szkolnej, takiego siniaka na lewej piersi i takiego raka...i takie czekanie daje, taki Adwent ...

I widział Bóg , że było dobre!


Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o