Przejdź do głównej zawartości

Na przystanku

 Siedzę w jakimś barze, fajny nawet ale.... jakie to ma teraz znaczenie?

Lekarka biegła mnie nie przyjęła, covid ma, szkoda że jechałam , traciłam pieniądze , czas, zdrowie.

W deszczu ,na antybiotyku...ekspertyza przesunie się o miesiąc,cała sprawa może ze dwa lub trzy miesiące nawet potrwa ale jakie to teraz ma znaczenie.

Pewnie gdy obawy się potwierdzą to nie tylko umiarkowany stopień dostanę a rentę na całkowitą niezdolność do pracy ale jakie to ma znaczenie?

Już to przerabiałam, kiedyś....niedługo będzie już siedem lat.

Podobno za drugim razem jest inaczej?nie jest 

Podobno człowiek już spokojniejszy?może ,bardziej chyba zniechęcony.

Podobno ma już doświadczenie?ma i co z tego? kości powinny boleć ,nie bolą, pragnienie, słabość, anemia, wlosy wypadają.

Znów patrzę swoimi oczami zdziwionymi na ten świat, znów słucham cóż mówią.

?nic nie rozumiem.To co że drugi raz?to nic i tak  Pamiętam jak dziś, ona -Kaka nie miała wtedy dwóch lat, teraz ma prawie 9, przecież to i tak za mało o jakieś 10,20, 30.

Zawsze jest za wcześnie gdy umiera matka, pisał poeta, może to Asnyk?nie wiem , ale jakie to ma znaczenie kiedykolwiek.

Znów widzę te siedem lat jak w kalejdoskopie, najpierw czułam się jak teraz, potem przystosowalam się ,potem pojawił się on i zapomniałam o raku.

Teraz myślę, że zostawiłeś mnie Boze na te 7lat żebym więcej jeszcze cierpiała.

Może ja po prostu nie miałam dla kogo, nie miałam już siły, nie było tej dłoni, która zaprowadzi , nie było tych ust, które przypomną, powiedzą ,,zrób to dla mnie, zależy mi"

Może i raz to usłyszałam ale potem stało się obojętne, nie było słychać tego głosu, ten telefon nie odpowiadał, smsy nie dochodziły.Trzeba było żyć dalej, no to żyłam aż do teraz a jakie to teraz ma znaczenie? 

Bo on poszedł na 5 lat po diagnozie , gdy podobno byłam zdrowa.

W barze facet jak Janosik głośno wyciera nos,ja cichutko i oczy też, ktoś ciągle gasi światło ia potem zapala, irtyjące .

Mam nadzieję, że wiedza o tym, że świecki pogrzeb chcę. Miron się i tak pomodli, ksMiron -proboszcz trzech parafi .Wspiera, zdalnie, telefonicznie, takie e -wsparcie.

Ktoś gasi światło, nie to ja zbyt mało się ruszam, powinnam tu tańczyć byłoby jasno. To na ruch reaguje.Boje się , patologicznych zmian się boje.Zlaman.

Wszystkiego się boje, 

nie boje się niczego,

 nawet raka.

Nie wiem , 

mam dość, 

wszystko jakby przez mgłę.

Jestem 

jeszcze.

Za jego dłoń na moim kolanie, dziękuję Ci Panie...i za to, że w całym tym raku mogłam przez chwilę chociaż żyć jak zdrowa kobieta, kochać , szaleć, cierpieć i bić się zachłannie o tę miłość, to życie.

Przecież ciągle czekam....

Fosfataza, hiperkalcemia, ból kości, nie chyba nie a może?...zresztą jakie to ma  znaczenie gdy i tak czekamy na ...

Całe życie.

Na koniec.



Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o