Ależ ja jestem dziwna.
Ja na prawdę kocham poniedziałki.
Czemu?
Powodów nie brakuje.
Czasem, ja to nawet całkiem często miewam taką chęć , żeby porzucić, zostawić , odpuścić już to co było .Tu nie chodzi o jakieś permanentne poczucie porażki czy nawet niespełnienia ale chęć zamknięcia jednych drzwi , nawet jeśli za nimi było coś pozytywnego , wręcz pięknego to przecież trzeba odejść we właściwym momencie. Trzeba znaleźć ten moment by pozwolic sobie i pójść w inne dobre, wspaniałe, piękne może lepsze i piękniejsze?
Poniedziałek daje mi ten komfort, mogę rozpoczynać nowe, porzucając to co mi nie służy, co już nie jest dla mnie dobre, najlepsze, mogę dać sobie szansę na znalezienie bardziej wartościowej jakości życia.
Jesli mam uwierzyć, że szklanka jest do połowy pełna lub nawet cała pelna to właśnie poniedziałek wydaje się być najwspanialszym momentem na to, jeśli mam doświadczyć tego , że to nie róże mają kolce ale właśnie kolce mają róże to nie znam lepszego dnia na takie odkrycia poza poniedziałkiem.
Każdy poniedziałek daje nowe możliwości, każdy jest nowym początkiem, nową drogą, nowymi otwartymi drzwiami, nowymi szansami na zrobienie czegoś o czym marzymy od dawna,na podjęcie ważnej decyzji, zrobienie planów i pierwszego kroku do ich realizacji ...albo chociażby do przyznania sobie prawa do marzeń , czego nikt nie jest w stanie nam zabrać, nigdy.
Odważmy się pokochac najpierw poniedziałki a później odważmy się odważyć....i zróbmy to!
A co jeśli się nie uda?
Nic! Za tydzień będzie przecież kolejny wspaniały i całkiem nowy poniedziałek.