Przejdź do głównej zawartości

Kiedys

 Dawno temu nie zgodziłam się na to, żeby nie mieć dzieci.

Stało się tak bez względu na opinie lekarzy i innych ludzi. We mnie nie było zgody na tę opcję życiową. Mówili -,,  pogodz się wreszcie z tym, że nigdy nie będziesz miała dziecka, przyjmij to wreszcie do wiadomości, niech to dotrze do ciebie, tak będzie ci lepiej żyć" ale ja wiedziałam lepiej co będzie dla mnie  odpowiedniejsze i dziś myślę , że tylko dlatego, że w mojej głowie nie było przyzwolenia , nie poddałam się, nie dałam sobie wmówić... i za kilka miesięcy pierwsze moje dziecko stanie się dorosłe.

Teraz głęboko wierzę w to , że ,, masz to na co godzisz się" jak w słowach piosenki a więc nie godzę się na mieszkanie w bloku z facetem , który nie chce być mężem bo nie jestem zbyt dobra, aby zająć miejsce jego żony.

Jedno za co siebie szanuje to umiejętność męskich decyzji czasem i pożegnanie pana zaplanowałam na polowe lutego, do tego czasu ten ktoś ma okazję aby określić się lokalowo wobec mnie. Ma też możliwość poszukać kobiety bez wymagań, bez aspiracji i bez wartości.No bo jeśli nie cenisz siebie sama to kto ma Ci nadać tę wartość? 

W przeciwnym razie będę do wzięcia przez kogoś odpowiedniego, spełniającego kryteria , bo głupia to już byłam , biedna byłam , litościwa i naiwna, zadowalająca się byle czym i na aby aby...a przede wszystkim wierząca w  miłość. Juz byłam, to jest czas przeszły!

Ktoś się mną pobawił dlatego teraz ja bawię się w kobietę szukająca pana z domem Wiem , że znajdę.

Na czas świąt życzę każdemu a przede wszystkim każdej męskich decyzji, wybieraj tylko to co dla Ciebie najlepsze, pamiętaj , to jedyne Twoje życie, nie będzie innego , twórz je tak więc jak chcesz najlepiej.

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o