,,Tu u nas źle się dzieje, nasz proboszcz pozwala sobie na wszystko, jest gburem , na wszystko obojętnym, nieczułym.
Nie widać w nim za grosz ucznia Jezusa."-tak o swoim proboszczu mówią wierni jednej z parafii w Sosnowcu.
,,Oddolne inicjatywy wiernych gasi w zarodku, chcieliśmy działać, pomagać , chcieliśmy dostępu do salek. Nie zgodził się.
Wygląda na to, że sprawy duszpasterstwa go nie interesują zupełnie, podobnie jak innych proboszczów tej diecezji."- przyznają rozgoryczeni parafianie.
Dlaczego tak postępują?- bo mogą, bo jest przyzwolenie biskupa, który jest nie do ruszenia nawet przez Watykan" - twierdzą niemal zgodnie
,,Poszło pismo do samego papieża ale u nas to wszystko odbija się od ściany, milczenia, zmowy...nie wiadomo czego jeszcze?"-pytaja zniechęceni diecezjanie.
Alicja jak mówi zrobiła sobie przerwę z kościołem, to kłóci sie w niej-, ,nauka Boża sobie a oni sobie."-dodaje.
,,Nie chodzę, nie mogę sobie z tym poradzić," mówi kobieta kiedyś zaangażowana w kościół diecezji sosnowieckiej dziś pacjentka dziennego oddziału psychiatrycznego sosnowieckiego szpitala.
,,To nie było tak , że u nas w Sosnowcu nie było dobrych , zaangażowanych ,szczerze powołanych księży, było wielu ale oni nic nie mogli tutaj"- żalą się Sosnowiczanie.
,,Nie przy tym biskupie"- mówią jedni.
,,Ryba psuje się od głowy"- dopowiadają inni.
,,To nie było też tak, że w Sosnowcu i ościennych miejscowościach nie było ludzi do tworzenia pięknego życia Bożego przy parafiach, bo było i wciąż jest nas wielu chętnych ale niestety naszych księży , naszych proboszczów na czele z biskupem najczęściej nie to interesuje, nie to obchodzi" -przyznaje pan Lucjan -emeryt.
,,Tu rządzi nasz biskup a on może wszystko. Wszystko co najgorsze tu się dokonuje"-wspomina gorzko jego młodszy kolega Marek z diakonii-,,tu nie ma już miejsca na postępowanie zgodne z Ewangelią- dodaje.
,,Mieliśmy KS Piotra, matko co to był za kapłan- młody, rzutki, pomysłowy, ludzi młodych i starszych do kościoła przyciągał. Taki ksiądz dla każdego-wspomina Basia, żona Marka.
,,Stworzył diakonie tańca, działała prężnie a gdy w Zagórzu już się rozkręciła i wychodziliśmy do ludzi wtedy on jechał dalej organizować to samo w innych miejscach. "- opowiada inny uczestnik popularnego ruchu religijnego stworzonego i prowadzonego przez tańczącego księdza.
We wspomnieniach parafian, znajomych i przyjaciół ksiądz Piotr pozostanie jako zawsze pogodny i wesoły parkurowiec, pomysłodawca i wykonawca dobrych projektów , udanych przedsięwzięć, charyzmatyczny i wiecznie uśmiechnięty kapłan tańczący dla Boga z ludźmi , których do tego Boga porywał tańcem i całą swoją osobowością.
Podobno miał jeszcze wiele planów , widział tyle przyszlosci dla kościoła w Sosnowcu, Olkuszu, innych miejscowościach.
,,Wszystko kipiało Bogiem i radością gdy był i działał z nami ale gdy dowiedzieliśmy się, że został znaleziony pod wiaduktem nikt z nas nie uwierzył w tę wersję." - mówią moi rozmówcy, którzy z całych sił pragną pozostać anonimowi.
,,Nie, myśmy go znali!
Nie, nikt nie uwierzył w to , co nam powiedziano o jego śmierci, nie on!
Jego ciało wyglądało jakby ktoś je tam podłożył, ułożył w takiej pozycji.
Nie, my nie wierzymy w wersje o samobójstwie, tym bardziej o chorobie psychicznej."
Tak mówią o zmarłym tragicznie , już prawie dekadę temu młodym wikarym, którego wspomnienie jest wciąż żywe a śmierć bolesna dla wielu wiernych kościoła sosnowieckiego.
,,Tu u nas w sosnowieckiej bardzo źle się dzieje a to zło jest milczące , nic nie wypływa na światło dzienne."- kontynuują parafianie tutejszych parafii ,ludzie związani z kościołem.
,,Rodzina księdza już pogodziła się z wersją o samobójstwie i chorobie , ale on nie był chory - on był boży, miał charyzmę i komu to przeszkadzało?- pytają wierni , bliscy znajomi i przyjaciele księdza znalezionego na torach w momencie gdy jego duszpasterskie dokonania świętowały triumf.
,,Proszę, zostaw tę sprawę, nie dociekaj !"- proszą mnie znajomi z Sosnowca.
,,Rodzina już pogodzona z samobójstwem, którego przyczyną była choroba psychiczna . Nawet jeśli u nas nikt w to nie uwierzy nigdy , dla tej rodziny nie rozdmuchujemy sprawy, tak będzie lepiej dla matki, ojca, siostry księdza."
Pytam więc czego się boją i kto im rozkazał wierzyć w kościelna wersję zdarzeń skoro tak naprawdę żaden z nich w nią nie uwierzył?
Jemu życia nikt nie zwróci"- przyznają tylko członkowie diakonii tańca prowadzonej jeszcze niedawno przez tragicznie i jednak w nieokreślonych do końca okolicznościach zmarłego KS Piotra .
Materiał powstał zima, na przełomie roku 2022/23 gdy wielokrotnie lecz bezskutecznie zawiadamiano Watykan o tym co dzieje się od lat w diecezji sosnowieckiej.
Cdn