...były problemem.
Problemem było, że były gdy miało ich nie być.
Najpierw babcia i mama, których przekonania życiowe nie mogły stać się nigdy moimi.
Nigdy nie kupiłam tego, że aborcja jest czymś co da się usprawiedliwić, a tak właśnie uważały najbliższe mi kobiety i była przepaść między nami bo to jedno przekonanie przekreśla przecież wszystko.
Potem pierwsza tesciowa, która tak zaangażowała się w małżeństwo swojego niepelnosprawnego syna , że przy najmniejszej sprzeczce to ona przychodziła z pytaniem ,,kończymy?" podczas gdy ja nigdy z nią niczego nie zaczynałam ale faktycznie w pewien dzień podjęłam męską decyzję, jedna z najlepszych moich decyzji i zakończyłam wszystko.Zakonczylam związek, którego świat mi nie pozwolił kontynuować , bo przecież jak można być z osobą tak chora psychicznie.Inne kobiety z rodziny potrafiły dzwonić do mojej matki z zapytaniem ,,jak ma się ten idiota"z którym jest jej córka.Bylo mi ciężko, gdy cały świat nie wierzył w moja miłość, małżeństwo, nie dawał pozwolenia na te relacje.Bylo tym ciężej , że jedyna kobieta , co do której oczekiwałam , że będzie po mojej stronie-jego matka co rusz przychodziła z pytaniem ,,kończymy?".Któregoś dnia zakończyłam swoje trzyletnie małżeństwo i poszłam dalej.
Następna była Marlena.
Marlena była dziewczyna brata mojego partnera.Byla kobieta tego bardziej kochanego i ubóstwianego z braci, którym nie był mój chłopak.
Czasem tak jest, że rodzice w sposób zamierzony czy też nie wyróżniają jedno z dzieci .W tamtej rodzinie wszystko należało się młodszemu -alkoholikowi.
Gdy wiec ten znalazł sobie Marlene i spłodził dziecko cały świat tamtej rodziny stanął na głowie.
Należało opuścić mieszkanie, w którym zaczęłam układać sobie życie z moim nowym chlopakiem.
Teraz w tym mieszkaniu zamieszkał alkoholik z dziewczyną i nowonarodzonym dzieckiem a świat szedł im na rękę.Swiat szedł na rękę im , nie mnie, starszej od nich, która też bezskutecznie pragnęła dziecka.
Swiat nie dawał mi przyzwolenia.
Wtedy zamieszkałam w ogródku .
Do dzisiaj widzę jak tamten facet pozostał echem brata,któremu służył, którego życiem żyje i mam wrażenie, że jedyne co wolno mu mieć to własny rower.
Jeździ więc na tym rowerze od rodziców do brata i patrzy jak rosną moje dzieci.
Dlaczego z nim byłam?bo wizualnie przypominał największą miłość mojego życia z którą być nie mogła a jednak byłam przez moment .
Byłam z moją największą miłością do czasu aż nie pojawiła się kuzynka, która jak się potem okazało kuzynką była tylko z nazwy.
Kuzynka od rejsow statkiem , spacerów w koronach drzew i innych wakacyjnych atrakcji.
Kuzynka , która skrzętnie ukrywało się przed parafianami, zwłaszcza parafiankami i innymi kuzynkami, której istnienie przekreślało marzenia o kolorowych jeziorkach, byciu na zawsze do starości, do śmierci do pampersów, byciu od ,,nigdy cię nie opuszczę"do,, nie pisz do mnie"
Z kuzynka poszło na ostro, skończyło się sześcioma tysiącami, za które ta stara panna być może kupi sobie atrapę niemowlęcia a ja nie będę zbliżała się do jej staropanieństwa.
Nie było łatwo, ale gdzieś tam pojawił się mężczyzna wolny -wdowiec.
Pierwszy raz w życiu miałam w sobie spokój o to , że nie odbieram syna rodzicom, ojca dzieciom, męża żonie, księdza Bogu, że będzie to facet dla mnie.
Przeciez nie miał nawet córki.
Co więc miał?
Szybko okazalo się jednak, że on ma swoją księżniczkę.
Hania jest dziewczyna jego syna i zgarnia wszystko, cztery pokoje, których ściany może sobie polewać kawa, ogród który może zagracać złomem z mieszkania mamusi, schody , których nie musi myć a po których przechadza się w koronkowych stringach , śmierdzące kanapy po psie, które ja mogę myć a potem wysłuchiwać , że psu państwa fotek nie można robić.
Wspominając tłustą Bożenę, którą ,,trzeba" pisze przez ,,czeba" i nie grzeszy ani mądrością ani uroda ani skromnością a jednak za te walory mąż z nią siedzi i nawet dom jej wybudował , pomijając siostry mojego byłego męża, które dołożymy wszelkich starań ku temu , żeby mąż jednak byłym pozostał, pomijając nauczycielki polskiego ,które były dla mnie jedzami, dziś jestem najważniejsza kobieta w swoim życiu i trzymam w dłoni małą dłoń innej najważniejszej -mojej córki .
Resztę po prostu mam gdzieś i gdyby nie fakt ,że ten blog został zarejestrowany jako tytuł prasowy i prawo prasowe nakłada na mnie konieczność unikania wulgaryzmów to pewnie niechybnie dowiedzielibyście się drodzy państwo Czytelnicy gdzie mam tamte kobiety .
Bądźcie dla siebie najważniejsi!
Bądźcie zawsze dla siebie kobietami i mężczyznami na pierwszym miejscu.