Przyjemność spotkać się kiedyś z owym ks. Krzysztofem -napisala w mailu informatorka a gdy podałam swój numer telefonu -zadzwoniła do mnie.
Pani jest jedną z jego kochanek ?a może matka tego jego dziecka?-pytałam
Nie , ja jestem koleżanka Kasi, Kasi K ,o którą walczyłam gdy ks Krzysztof H z Żor ja skrzywdził i bardzo złe potraktował.
Bo widzi Pani, Kasia nie miała wtedy jeszcze 15lat gdy zaczęli się spotykać i na początku wszystko ukrywali.
Ale, może to nie były takie damsko -meskie spotkania?może ta relacja miała bardziej przyjacielski, platoniczny wydźwięk?wie Pani, jak to jest, ksiadz-oazowiczka?próbowałam uchwycić się czegoś i być obiektywna, bo tylko taka postawa miała w tym wszystkim jakikolwiek sens...
Studiuje przecież dziennikarstwo i z jednej strony powinnam wiele pisać, z drugiej treści , które zamieszczam niebawem będą podlegały pod prawo prasowe a te nakłada na osoby piszące konieczność dokładnego sprawdzania wiarygodnosci przekazu.
Moja rozmówczyni jednak nie pozostawiała złudzeń ...niestety...
Cdn