Przejdź do głównej zawartości

44. Jezus w worku

    Jezus leżał .
Oni szli.
 Spadł z ławki na przystanku autobusu 192 z Chorzowa Starego na Szarlej, który dawno już odjechał.
Oni szli krokiem pielgrzymkowym i podniosłym.
Coś tam mamrotał .
 Spiewali:
,,Święty Boże ,Święty Mocny,,
On miał głowę potłuczona mocno w zderzeniu z brukiem .
Oni rzucali kwiaty na ulicę
On stracił na tej ziemi przytomność.
Oni padli na kolana brudząc spodnie i rajstopy.
Gdy odzyskiwał przytomność ,wyciągał rękę ,probowal wołać może nawet ich 
A oni?
Znowu wstali ,szli ,śpiewali...
Święty, mocny a nieśmiertelny (czyżby)
Ich wiara wyciskała łzy,oczy załzawione nie widziały że on...
On leżąc na ziemi rzygał po alkoholu, denaturacie.
Jej twarz wykrzywiala się podczas udaru,
Jego oblicze zmieniało się w czasie zawału serca.
Ich serca i oczy wznosiły się ku niebu w pięknej czystej pieśni.
Pili krew z kielicha , jedli ciało ze stołu.n
Zrobili temu okruchowi złotego cielca i nieśli przez miasto między dwoma małymi szybkami,
żeby się wpatrywać, żeby nie widzieć jak ...
On ich Prawdziwy Bóg leży i zaraz umrze.
 Mijali go ze łzami egzaltacji i wzrokiem ku niebu, śpiewając pieśń, która  zagłuszyła jego ostatni oddech.
Gdy zabierali ich Boga wkładając do czarnego worka przystrajali kawałek egzaltowanego cialo-chleba woalami i wonnymi kwiatami.
Ich Bóg umierał w samotności , odarty ,chory głodny ,spragniony ,tak, tak właśnie wtedy
gdy przeszli obok zadufani w swojej wierze dalej religijnością zwanej.
Zapytają potem ,,Panie , gdzieśmy Cię widzieli?,,
A On im odpowie- ,,,Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych mnieście uczynili,,
To jest napisane i przetłumaczone na nasz język , nie potrzebujemy do tego fagasa w ornacie, sutannie, komzy , który będzie nam tłumaczył pospiesznie bardzo bo spieszy się do laski z portalu randkowego autem za 150tysiecy że znizka dla duchowieństwa.
Czemu więc wspierasz wzniosłe kościelne kurestwo skoro znasz i rozumiesz przykazania Boże i najważniejsze  przykazanie miłości?dlaczego godzisz się na kościelny nierząd? bo tak łatwiej , czyściej ,przyjemniej ?
podczas gdy Twój Bóg kona w odchodach kościoła na przystanku lub gdziekolwiek z dala od tej budowli .Budowli.

Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o