Przejdź do głównej zawartości

25. Niemiecka chemia

To było może 20czerwca a może 19lub 23...nie pamiętam ...nieważne.
Byliśmy z moimi znajomymi w parku wodnym a potem u innych moich ,w sumie to już wspólnych znajomych na grillu w ogrodzie przed ich domem.
Zrobiłam szaszłyki,były dobre.
Lato rozkręcalo się ,mój pan ,,x,,rozkręcił się na tyle ,że kiedy wyszłam do toalety w wielkim domu koleżanki zdołał ,,zgubić się ,,tam ze mną co było dość ryzykowne bo w łazience maz kolezanki nie zainstalował zamykania od wewnątrz.
Plebania była spokojniejszym miejscem ,tam jeśli się juz weszlo to istniały solidne zamki i brak hamulców,no może nie aż taki jak w domku w górach czy na wakacjach nad morzem ale na tyle ,że trzeba było podkręcać radio na maksa żeby ksiądz proboszcz ani ksiądz wikary ani pani sprzątająca ani gotująca nie słyszała odgłosow z sypialni,które bynajmniej nie przypominały żadnej z modlitw,litani  czy nabożnej pieśni.
Po wszystkim czyli po ok 2-3godzinach mój pan ,,x,,doprowadzony do ładu odwoził mnie również doprowadzona do ładu do przedszkola skąd  ok godz 15-16musialam odebrac córkę .
W maju pytałam go co z urlopem.
Powiedzial ,że nie wie.
Poczatkiem czerwca pytałam.
Powiedzial ,że nic .Zapytałam końcem czerwca w jego aucie gdy odwoził mnie po sexie do domu ....a wtedy on odrzekł z wielkim zadowoleniem ..że ,,za trzy dni jedzie z koleżanką do niej do Niemiec na pięć dni i nocy,,
Wtedy umarłam chyba po raz pierwszy .
Pierwszy raz za życia.To był szok porównywalny z tym, którego doświadczyłam   po diagnozie raka ...chyba jednak większy ,bo raka trochę się spodziewałam  czując już od dłuższego czasu guza w lewej piersi ..a tego ....tego nigdy bym się nie spodziewała.
Nie mieściło mi się w głowie ,że facet którego sperma nadal skleja mi włosy w tym upale w aucie za trzy dni jedzie tym samym autem z inna na urlop i nie raczył mi tego nawet zakomunikować.
No przecież gdybym się nie zapytała ...myślała bym że moja pochwa jest jedyną, która penetrował,moje piersi jedyne których dotykał,moje serce jedyne które ...
On nie widział problemu albo udawał, że nie widzi bo podenerwowany był.
Ja już nic nie czułam ,zdretwialo mi serce i ta dretwota rozprzestrzeniała się na resztę ciała.
Pojechał i codziennie informował mnie gdzie ja zabiera danego dnia, gdzie będzie ja zawoził, co będa zwiedzać, co jedzą i do której wieczorem ,,siedzą,,
Posyłał piękne fotki to z łuku berlińskiego to z przed ambasady, to że skansenu, muzeum, zoo, parku, spaceru w koronach drzew w Poczdamie.
A gdy wracał od niej po pięciu dniach i nocach dobrej zabawy ,gdy był już sam wówczas zadzwonił do mnie z trasy z zapytaniem,,czy słonko już wstało,,
Tak wstało moje slonce ,zaśmiało mi sie w twarz a potem splonelam razem z nim z żalu ,smutku i wściekłości, z niemocy i sama nie wiem czego jeszcze.
To zdarzenie było dla mnie szokiem tak wielkim ,że straciłam grunt pod nogami ,sens wszystkiego i wiarę w cokolwiek.
Zdołał jeszcze opowiedzieć mi ze szczegółami na jakim bankiecie z tańcami był z nią .
Wstyd mi o tym pisać,ale gdy zapytałam się go czy spał z tą kobietą ,czy był z nią tak jak że mną to jego odpowiedź brzmiała,,no co Ty ,ona jest porządną,, jeśli myślałam ,że  umiera się tylko raz to odtąd wiedziałam jak bardzo się mylę.
Sama nie wiem czemu po tym wszystkim kochałam się z nim jak szalona podczas burzy na pustkowiu w jego aucie...podobno kobiety zdradzone tak mają.
Nie ogarnialam  tego i nie ogarniam do dzisiaj.
Pojechaliśmy potem na wakacje nad morze, gdzie dzieliliśmy sypialnie i mało spaliśmy.
On nie odprawiał wcale mszy a jednak było bosko po prostu bosko.
Dorota S ze szpitala pisała codziennie,Iwony ,Aniczki i inne foczki o wyglądzie modelek wyświetlały się w połączeniach na telewizorku z funkcja telefonu głośnomówiącego w jego samochodzie. Odbierał tylko połączenia od mamy,brata,szwagra i pacjentów którzy prosili o namaszczenie nie zdając sobie sprawy z tego, że przez ten tydzień ich ksiądz namaszcza tylko mnie innymi olejami (on to wymyślił,ja nie miałam potrzeby żartowania z sakramentu)
Za każdym razem mówił, że jest na urlopie że znajomymi.
Facet ,który służył trojosobowemu Bogu albo tak mu się raczej wydawało uległ najwyraźniej złudzeniu ,ze i ja stworzona na obraz i podobienstwo trojosobowego występuje w tylu postaciach ,że spokojnie można mnie nazwać ,,znajomi,,a moje dzieci i ja to już cała ,,ekipa,, dlatego odtąd wzdrygalam się za każdym razem gdy mówił mi, że jest lub był lub będzie gdzieś z ekipą u znajomych.
Wiele miesięcy potem zadzwoniła do mnie ta kobieta mówiąc że ,,on mnie nie kocha i nigdzie już że mną nie pojedzie,,...że,, z nią pojedzie,, a  potem napisała jeszcze  ,że ma nadzieję, że nie będzie miała już że mną więcej kontaktu.
Pani Doktor dzięki temu wpisowi osiągnie pewnie większą sławę niż dzięki swojej pracy naukowej.Takie jest życie ,którego ciągle jeszcze nie pojmuje.
I pomyśleć, że wszystkim rządzi chemia.
Nie nie przywiezie koleżankom ze szpitala proszków, płynów , kapsułek...nie przywiezie z tych wakacji z,, kuzynka,, i cała ekipa wymyślonych osób płci męskiej ,nie przywiezie Wam chemii niemieckiej bo by musiał przywieźć ja- kobietę z którą od lat spędza wakacje ...Panią Doktor.
Nie jesteście więc jedyne drogie siostry  gdy po  wyjściu ze szpitala stajecie się kuzynkami a w następnej kolejności znajomymi i cała reszta ekipy.
*************.       ****"************* **************
To fragment wydanej w kwietniu 2023roku książki,,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas" czyli historia o Kościele, który boli.



Popularne posty z tego bloga

22. Kobieta z Kamienia

Właściwie to niewiele miałyśmy kontaktu a jednak jest chyba najbardziej tajemnicza postacią tego dramatu. Niewiele o niej wiem ale intryguje jak mało kto. Pojawiła się na samym początku naszego razem z panem,,X,, Wyświetlała się na ekranie jego telefonu z 50 razy dziennie albo i więcej.  Bylo to gdy był pierwszy raz z nami na wycieczce...a ona dzwoniła i dzwoniła ...a on nie odbierał i nie odbierał. W końcu odebrał ....mowil ,że nie może teraz rozmawiać,że jest na wycieczce ze znajomymi. Przypomne , że znajomi to ja, ja i dzieci to już w wersji pana ,,x,,dla postronnych osob cala ekipa. No więc był z ekipą kiedy ona dzwoniła z problemami, prosiła o rozmowę. On nie miał zamiaru.Nie miał czasu ,nie mial serca...teraz to znam...wtedy uśmiechał się i przytulał mnie. Podczas  któregoś z następnych wyjazdów kobieta z Kamienia pisała ...wreszcie opowiedział mi ,że to młoda i brzydka kobieta, że jest chora i dlatego do niego pisze i wydzwania. Ze cierpi na jakąś chorobę psychiczną

Mysli

 Pani, że oni się z tym wszystkim jakoś kryli? Nie...ona wrzucała fotki u siebie, u niej to oni  sobie spacerowali bez zażenowania. U niego na parafii to może i się kryli trochę tylko. W Świerklańcu spacerki,to było na porządku dziennym. Wspólne wybieranie wspólnego samochodu. Wakacje?proszę pani to ja zabierał. Wykorzystał , że dziewczyna bez ojca wychowana, że matka nie była bogata, bieda w domu to jej fundował.  Zaczęło się gdy miała nie całe  15lat i trwało dobrych kilka. To już była jego druga parafia, babcie ofiary nosiły, intencje były to i urlopy, wyjazdy, baseny. Ta dziewczyna teraz ma 33lata on 51.Ona nigdy nie ułożyła sobie życia ,chyba nie potrafi po czymś takim co ja spotkało z rąk księdza. Ja walczyłam o Kasie, dwa razy sprawa trafiła do kurii w Katowicach . Gdy było z nią na prawdę źle wtedy kilka osób , w tym ja zjawiliśmy się na probostwie w Swietej Trójcy  na Szarleju w Piekarach. Wtedy Ks Krzysztof Holynski zdziwił się, nawet bardzo ale przyjął nas spokojnie, że skup

List otwarty do Arcybiskupa Adriana Galbasa

       Szanowny Księże Arcybiskupie! Jestem bliską krewną błogosławionego ks Jana Machy i ważna jest dla mnie Jego misja. Jestem też córka, matką samotnie wychowującą dzieci, nauczycielką, teologiem i od niedawna dziennikarką a także osobą chorą na raka i inną chorobę przewlekłą oraz byłą kochanką KS Krzysztofa Holynskiego.  Krzywdę, jaka spotkała mnie ze strony tego kapłana diecezji katowickiej jak i całego kościoła czyli świeckich i duchownych w naszej archidiecezji  opisałam w swojej książce pt,Dziewczyna w glanach, Bóg w Vegas". Książka dobrze się sprzedaje , co bynajmniej nie jest tożsame z dużym dochodem ale cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza w tych parafiach, w których swoją posługę pełnił  a raczej siał zgorszenie ten człowiek. W 2019roku KS Krzysztof skontaktował się ze mną i od tego czasu szukał kontaktu nieustannie, zapraszał mnie do siebie na plebanię, proponował wyjazdy, organizował wycieczki i wakacje dla mnie i moich dzieci.  Wyznawał mi miłość, mówił o