Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2024

Pulok na katedrze / 19

To było około godziny 10, chyba trochę po. Wyszłam z domu, było ciepło, założyłam okulary słoneczne, czułam powiew wiatru na całym ciele. Wiosna w końcu - pomyślałam. Było przyjemnie  a nogi niosły same zupełnie tak jakby wszystko pchało mnie w to miejsce. Wiedziałam ,że muszę, że chcę  bardzo  już tam dotrzeć i  być. Wiedziałam , że coś każe mi , że tak poprostu musi być i już. Werdyktu jeszcze nie znałam ale czułam , że muszę kupić kartę z podziękowaniem, czekoladki. Kupiłam książkę pt ,,Jesteś cudem",dla koleżanki w zaległym prezencie urodzinowym. Gdy wychodziłam z marketu z czterema bombonierkami w pluciennej torbie na ramię z nazwiskiem obecnego prezydenta mojego miasta, tego miasta w którym za chwilkę nic nie będzie mnie już trzymało odebrałam smsa, który tylko potwierdził to o czym wiedziałam od ponad dwóch lat. Kończy się moja przygoda ze szkołą , kończy na długo , kończy może i na zawsze. Dzisiaj- 8 kwietnia 2024 roku wygasa mój stosunek pracy. Przepowiednia się spełniła,

Nowaja Janowa/Pulok na katedrze zamiast prologu

Właśnie obudziła się rano - jest 4.35. Za godzinę musiałaby wstawać do pracy ale tam nie pójdzie, już nie. Do 8 godziny byłaby wykończona pośpiechem , presją czasu, obawami , że nie zdąży ale teraz będzie inaczej. Wszystko zdąży, bo Monika zdążyła doświadczyć tego życia, zdążyła poznać co jest dla niej najlepsze i to co da się zmienić, właśnie zmienia w swoim życiu. Odważyła się powiedzieć,, nie" i to wybrzmiało ,,nie przeproszę ", ,,nie odwołam" , ,,nie odkrece" , ,,nie dam się więcej poniżać ", ,,nie pozwolę sobą więcej pomiatać" , ,,nie będę popychadłem" , ,,nie odpowiada mi to", ,,nie pasuje mi to juz'" , ,, nie powstrzyma mnie nikt przed zmianą". Monika zasiedziała się gdzieś zbyt długo i gdy zdała sobie z tego sprawę okazało się , że być może już wrosła w to siedzenie z korzeniami tak niebezpiecznie, że wyrwanie tego wszystkiego stanowi niezłe wyzwanie, lecz nie jest niemożliwe. Monika nie będzie przepraszała nikogo za jego  w

Igora

 Kochała na prawdę. Był tym pierwszym i tym ostatnim. Pomiędzy nim a nim czyli między początkiem i końcem byli inni, dwa małżeństwa, troje dzieci. Życie Katarzyny zatoczyło krąg i znów on- miłość pierwsza, ostatnia, jedyna. Znów nic z tego nie wyszło i teraz wegetowała. No ok, całkiem dobrze radziła sobie życiowo. Nowa praca, dwa kierunki studiów a myślała o trzecim, realizowała się na wszystkich płaszczyznach ...tylko ...no właśnie - kochać to ona już nie umiała a może po prostu nie chciała? Nie , nie pokocha już nikogo, chociażby cały świat miał od tego runąć, powtarzała sobie ,,nie" Źle było jej samej, bardzo ale chciała ukarać ten los, stała się zimna , stała się nieczuła , chociaż w środku coś tak bardzo płakało, wyło z rozpaczy, dobijało się. ,,Nie będę już dokładała do interesu , nie zaufam , nie dam się zranić, nigdy już "-powtarzała i nie kochała. On podobno się zakochał , tamten Damian. Minął rok, potem drugi i może by nawet uwierzyła w tę miłość ten jeszcze raz , t